Dzień ślubu przysparza każdą Pannę Młodą o ból brzucha. Chce ona bowiem, aby wszystko wyglądało pięknie, aby dania smakowały gościom, wokalista zespołu muzycznego nie fałszował, aby ani ona, ani jej przyszły mąż nie pomylili się podczas wygłaszania przysięgi w kościele, a druhny posiadały identycznie skrojone sukienki. Niestety w życiu bywa tak, iż nie wszystko układa się po naszej myśli. Trzeba, więc być na to gotowym.
Najpopularniejszą pechową sytuacją zdarzającą się przyszłym pannom młodym jest złamany paznokieć. Każda kobieta potrafi sobie z tym problemem doskonale poradzić – w torebce powinno się mieć zapasowy tips i klej do jego przyklejenia na płytkę paznokcia – jeżeli jednak mamy nieco więcej czasu – możemy udać się do manicurzystki, która nadbuduje mam paznokieć za pomocą akrylu. Odpryśnięty lakier także może doprowadzić Młodą do chwili załamania, jednak pamiętajmy w takiej sytuacji nie uzupełniajmy braku punktowo – nie przyniesie to dobrego efektu - zmyjmy lakier z całego paznokcia i po prostu pomalujmy go na nowo.
Jeżeli Panna Młoda wie, że w sytuacjach stresujących nadmiernie pocą jej się ręce, powinna zaradzić temu przed swym ślubem i dyskretnie posypać dłonie talkiem lub też wystąpić w rękawiczkach, które skutecznie ukryją krępujący problem. W wypadku, gdy problem jest wręcz odwrotny – czyli gdy Młoda posiada bardzo suchą skórę dłoni, musi udać się do kosmetyczki, która dzięki kąpieli w parafinie odżywi je i nawilży. Przecież w dniu ślubu goście podają nam dłoń, gratulując zawarcia związku małżeńskiego a także chętnie oglądają pierścionek zaręczynowy i świeżo nałożoną obrączkę – dlatego kondycja skóry dłoni powinna być beż zarzutu.
Kolejną obawą spędzającą sen z powiek przyszłych mężatek jest widoczna dziura w rajstopach, która powiększa się z każdym ruchem Młodej. Aby zaradzić takiej sytuacji, koniecznie należy mieć przy sobie zapasową parę rajstop, jeżeli jednak zapomni się jej zabrać – wystarczy odrobina lakieru do paznokci (najlepiej bezbarwnego) posmarowana lakierem dziura nie powiększy się, a oczka nie pójdą dalej. Za ciasne buty to zmora wielu młodych mężatek, które wspominają swój ślub jako walkę z przymałymi pantoflami. Aby tego uniknąć, po zakupieniu butów weselnych trzeba codziennie założyć je i pospacerować w nich kilkanaście minut po domu – w ten oto sposób uda się je trochę rozszerzyć, a co za tym idzie przetańczyć całą noc bez żadnego problemu.
Powyższe problemy nie mogą równać się z prawdziwymi weselnymi awariami – takimi jak spóźnianie się Pana Młodego na jego własny ślub – nawet kilkanaście minut oczekiwania, wydaje się być wtedy wiecznością, czy też zapomnienie o obrączkach, co prowadzi o opóźnianie ceremonii, bowiem drużba musi w takim wypadku wracać do domu, by przywieźć zgubę. Kolejny ślubny dramat ma miejsce, kiedy goście weselni nie dopisują i na przyjęciu pojawia się 1/3 zaproszonych przez Młodych bliskich lub gdy zespół muzyczny, albo dj spóźniają się kilka godzin, bowiem po drodze pojawił problem ze znalezieniem miejsca, gdzie odbyć miała się uroczystość.
Autor: Ewelina Siwiec

usługach, nowościach oraz aktualizacjach dostępnych w portalu.